30.12.2017

CO MI PRZYNIÓSŁ ROK 2017 ?


Ludzie zawsze na Nowy Rok zaczynają snuć niesamowite plany, stawiają kreskę , odcinają się od tego co złe i niewygodne. 1 stycznia konstruują w swych głowach lub na papierze plan - napoleońską strategię na kolejne miesiące. O ile idea jest wybitna i nawet przez pierwsze tygodnie adrenalina napędza do działania tak z pojawieniem się lutego granica nowego i zapewne lepszego żywota zostaje przesuwana na później i tak znów mamy piździernik, Zaduszki i ubieranie choinki. Znowu lista nabiera nowego znaczenia. Wystarczy jedynie przekreślić datę, uaktualnić rocznik i znowu ruszyć z atakiem....





Czy w moim przypadku było podobnie? 
Ci którzy mnie znają/obserwują wiedza o tym, że raczej nie brakuje mi zajęć w życiu codziennym, a jeśli tylko znajduję wolną chwilę szybko zapycham ją czymś nowym. Blogowy rok 2017 spędziłam na totalnym spontanie, nie było planów, wpisów z wyprzedzeniem  ani nawet strategi przejęcia blogosfery, kończyło się raczej parszywie jak u Pinkiego i Mózga  a to dlatego, że każdy wolny dzień nie obfitował w przypływ weny a pisanie na siłę  nigdy nie uszczęśliwiło żadnej ze stron. Podziwiam ludzi którzy potrafią trzaskać z przymusu 20 tekstów. Pistolet przy skroni i klepiemy, teksty o makaronie, dezodorancie do stóp,  słodkich piesełkach  czy lotach w kosmos. Byle aby złapać ofertę, stworzyć wpis i wypchnąć go dalej i z otwartym portfelem czekać, aż deszcz szeleszczących zasili portfel. Nie musisz się znać, nie musisz mieć weny "pisz, pisz" bo Kominek radził wstawiać dużo wpisów w tygodniu. Niestety jeśli jesteś realnym człowiekiem który prowadzi prawdziwe życie nie siedzi tylko w ciepłym, aż się prosi uruchomić klasyka i napisać kurwidołku  domu nie ma możliwości pisać na spontanie. Wena budzi się w różnych miejscach i to zazwyczaj wtedy kiedy nie masz wolnej  żadnej kończyny górnej - przynajmniej tak jest u mnie, jeśli nie podczas podpinania kroplówek to w wannie albo momencie szprotowania w komunikacji miejskiej. Mimo braku rozpiski rok 2017 uświadomił mi wiele i przyniósł zaskakującą ilość niezapomnianych chwil...

Zacznijmy od początku...

STYCZEŃ
W tym miesiącu miałam okazje jako jedna z nielicznej grupy bloggerów brać udział w evencie organizowanym przez redakcję Face&Look . Spotkaliśmy się wtedy na ostatnim pietrze warszawskiego Mercurego i omawialiśmy misje portalu. O całości opowiadał nam m.in. Conrado Moreno redaktor naczelny wyżej wymienionego magazynu. Podczas spotkania oczywiście nie mogło zabraknąć mojej wspaniałej ekipy :) Mileny, Michała, Klaudyny i Angel :) 

***Podróż do Warszawy była przednia. Milena pamiętasz, śnieg, gogusia i kamienie? :D




LUTY
Nie wyjeżdżałam zbyt daleko 11 lutego miałam okazje brać udział w lubelskim spotkaniu blogerek, Był to niesamowity czas ponieważ, po długiej przerwie spotkałam większość kumpel ( TUTAJ MOŻECIE POCZYTAĆ O NIM WIĘCEJ). W spotkaniu brał również udział Pan Artur, człowiek o niesamowitej osobowości i wiedzy,  studiowanie książek trychologicznych nie dało mi tyle co godzina jego opowieści o chemicznych wiązadłach w budowie włosa :)  Joico znowu udowodniło, że wyprzedza inne marki z branży włosowej ;)
W tym miesiącu również obchodziliśmy swoją rocznicę z M. , nie byle jaką bo 10 i z tej okazji mój Maciek przyjął na chwilę bloga i zamieścił swój pierwszy wpis. Oprócz tego na blogu pojawiła się nowa kategoria #niekosmetyczniulubieńcy  która o dziwo zostało bardzo pozytywnie odebrana :)


MARZEC
Rozpoczął się kolejnym wyjazdem do Warszawy a następnie szybką teleportacja do siedzimy marki Tenex która zapewne dobrze kojarzycie z produktów Dermo Future. Na miejscu poznaliśmy najnowsze preparaty marki, była okazja przetestować na sobie ich najnowsze produkty. Prowadziliśmy rozmowy na temat kosmetyków jakich brakuje nam w szafie marki, co wymaga poprawy, po fali prezentów wywieziono nas do pałacu i kazano tam zamieszkać ! Ale o  tym co tam się działo ( a działo się więcej niż sądzicie) przeczytacie tutaj.

KWIECIEŃ
Tutaj miarka się przebrała, potwornie obraziłam się na pewną "czerwoną" drogerię. przegieli po całości. Wpis ogólnie był jednym z popularniejszych i tak naprawdę co chwilę zyskiwał tysiące wejść. Nie statystyki są jednak w nim ważne a komentarze od dziewczyn które spotkało dokładnie to samo. Zapraszam do lektury.
W tym miesiącu również udało mi się podjąć pierwszą większą kampanię tym razem z marką Zalando, do dzisiaj jesteśmy w ciepłych relacjach więc opłacało się bardzo :)

MAJ
Był miesiącem w którym miałam dość blogowania, obłuda ze strony niektórych blogerek, pokazywania swojego życia, tworzenie perfekcyjnej kreacji, osób o wielkim sercu a w rzeczywistości bycie wrednymi suczami babami. Sprawiło, że  zrobiłam sobie detoks od bloga i reszty tego bajzlu. Co zresztą zaowocowało,  wymianą myślenia. Porzuceniem chorego wyścigu w którym nigdy nie chciałam brać udziału a jednak ze względu na parę ludzi niechcący w to wsiąkłam i totalnie nie byłam sobą. Źle się z tym czułam dlatego przerwa była konieczna, wymiana filtrów w głowie na nowe i czysta przyniosła wielkie oczyszczenie. Na szczęście ten stan utrzymuje sie do teraz :D
Jeśli chcecie poczytać o tym jak się wnerwiłam to znajdziecie wpis PRAWDA O BLOGERKACH.

Na szczęście w maju było też trochę dobrych momentów -odbyła się konferencja Meet Beauty. Na którą drugi raz mnie zaproszono i potwierdzam, to już kolejny raz to ogromna ale i czaderska impreza która zrzesza najlepsza grupę influencerów urodowych. Tym razem impreza była dwudniowa a "ekipa z Atosu" to dosłownie elita elit :D Świetnie się z Wami bawiłam i przyznam szczerze, że myślę już o kolejnej konferencji :) No i trzeba powoli ogarniać nocleg :D








CZERWIEC
W czerwcu  znowu z Esem ruszyłyśmy do Warszawy, tym razem na małe Secrets od Beauty które organizował jak zwykle Michał z bloga twoje Źródło Urody :)  Poznałam wtedy na własnej skórze nową (dla mnie markę) MALU WALZ. Doskonałe zabiegi wykonywano na nas w gabinecie marki. Mimo, iż była to impreza jednodniowa jak zwykle sprawiła, że z totalnym zacieszem wróciłam do domu. Dzień później M. narobił mi stracha pobytem w szpitalu, na szczęście mimo ogromnego strachu wszystko zakończyło się dobrze :) Z blogowych kwestii odkryłam 3 hiciory do których wracam  jak boomerang :) W tym miesiącu zaczęło się również kilka naprawdę sporych projektów na których zarobiłam większą gotówkę na swoje zdjęcia - to mega cieszy gdy ktoś docenia Waszą pracę :)


LIPIEC
Zaczął się aferą blogerską, zadymą nieludzkiej wielkości. Blogerki zaczęły żerować na  tekście Rudej tekście i zwyczajnie pastwić się na innych autorkach. Jako, że wnerwia mnie kradzież tekstów i pasożytowanie na czyimś pomyślę znowu musiałam skomentować, a jako, że mam w sobie syndrom obrońcy i zawsze staję w obronie pokrzywdzonych to znowu zrobił się dym na blogerze. Pewnie pamiętacie ten wpis ale jakby coś podsyłam.


Koniec lipca obfitował w niesamowitą przygodę. Poniosło mnie, aż do Gdyni. Dostałam zaproszenie na See Blogers. Udział w tym evencie uświadomił mi wiele, pierwsze - kojarzą mnie ludzie z branży beauty ale również innych dziedzin blogerskich. Impreza tego typu niesie za sobą niesamowity rozwój, pozwala w krótkim czasie poszerzyć horyzonty, poznać niesamowitych twórców internetu. SB łaczy to co kocham czyli przyjemne z pożytecznym - zabawę + edukację. Scena główna jest niesamowita - genialne prelekcje które na prawdę dużo rozjaśniają. To też świetna okazja do budowania relacji z markami, wreszcie miałam okazję poznac się na żywo z przedstawicielką firmy z którą utrzymuję kontakt, od początku blogowania. W tym roku byłam jedynie na dwoch warsztatach ale nie żałuję te na które trafiłam były interesujące - jeden dotyczył modernizmu a drugi obsługi social mediów. To zdecydowanie oryginalny event który widać, że stale się rozwija. Państwo Zającowie odwalają kawał dobrej roboty dlatego z ogromna przyjemnością zgłoszę się również na przyszłe See :) 

*** BalbinaOgryzek i KobietaZmiennaJest zafundowały mi w Gdyni hektolitry radości <3


Na blogu natomiast pojawiła się nowa seria #szybkie recenzję. Która została bardzo pozytywnie odebrana przez czytelników :)

SIERPIEŃ
Myśląc o nim w głowie dudni mi jedno okropny upał i prawie 300h pracy wyrobionej w miesiącu. Mimo tego udało się stworzyć pięć wpisów na blogu. Najbardziej chodliwe ten o moim sposobie na wypadanie włosów oraz detoksie dzięki któremu w  dwa tygodnie zrzuciłam  sporo kilogramów :)
Po zakończonym oczyszczaniu ubyło ponad 8 kg i na szczęście  po 4 miesiącach wróciło tylko 800g  mimo, iż jadłam normalnie :) Teraz od pierwszego stycznia czeka mnie znowu detoks więc może akurat ktoś do mnie dołączy i powalczy o lepsze zdrowie i wagę :D WPIS O DIECIE TUTAJ.


WRZESIEŃ
Dobiłam do 30stki :) miały nastąpić wielkie zmiany a jedynie utwierdziłam się w przekonaniu, że jestem szczęśliwym człowiekiem :) Od września rozpoczęłam planowanie na blogu, zaczęłam nawet spisywać pomysły aby odciążyć trochę głowę :D Zaowocowało to nawet powstawaniem w przyszłości większej ilości wpisów w social mediach :) 

PAŹDZIERNIK
Miesiąc spędziłam na edukacji, zrobiłam kilka deramtologicznych kursów przez internet. Zaangażowałam się w projekty zdjęciowe które później wykorzystano w serwisach kilku znanych marek. Zrozumiałam też, że potrzebuje lepszego sprzętu bo nie da się wszystkiego ogarnąć kompaktem. Rozpoczęło się więc poszukiwanie sprzętu idealnie spełniającego moje potrzeby :)
Na blogu pojawiły się wpisy związane z problemami skórnymi oraz bardzo popularny w dalszym ciągu - jak zostać ambasadorką marki.
Dopadł mnie również Shadowban z którym starałam sobie radzić na różne sposoby.

LISTOPAD
Znowu nie obyło się bez doskonałych imprez, najpierw spotkałyśmy się w BRAMIE aby wesprzeć zwierzaki a pod koniec miesiąca wyjechałam do Warszawy a później do Serocka. Nie no, SEROCK musicie przeczytać. To co tam się działo szokuje poprzedni Secrets od Beauty. Mimo, iż "pokój 204" nigdy nie będzie do przebicia :D ZAPRASZAM WAS NA WPIS O SEROCKU.
Udało mi się polepszyć zasięgi instagrama, czytałam wiele na temat Shadowbana dlatego opierając sie o swoje obserwacje i wiedzę sprawdzoną przez inne blogerki stworzyłam wpis JAK SIĘ POZBYĆ SHADOWBANA.


GRUDZIEŃ
Zorganizowałyśmy z Klaudia ( Czarnulkaablog) genialne spotkanie charytatywne. Zebrałyśmy blisko 1100zł na dzieciaczki z Lubelskiego Hospicjum. Podjęłam wyzwanie zorganizowania kolejnej edycji Gwiazdkowej paczki na naszej ELICIE (grupa dla najlepszych polskich, blogerów urodowych) i o dziwo się udało. Dołaczyłam do Blogmas i nawet stworzyłam kilka świątecznych wpisów :)
Tydzień temu na blogu pojawiło się pól miliona wyświetleń za co Wam serdecznie dziękuję <3.

Wywiązałam się ze wszystkich współprac i zapięłam  cały rok na guzik z pentelką :)



Podsumowując rok 2017 mimo, iż nie był najłatwiejszym pod kątem kwestii zdrowotnych to pod kątem blogowania  wypadł niezwykle dobrze. Poszerzyłam tematykę bloga o design, niekosmetycznych ulubieńców a nawet kuchnie. W 2018 zamierzam publikować więcej wpisów dotyczących wnętrz ( bo temat jest mi bardzo bliski). Rozwinęłam trochę konto na facebooku, mimo sporych utrudnień udało mi się przetrwać shadowbana i powoli wrócić na lepsze tory na instagramie. Dużo szkoleń, dużo kursów przestawiło mój system pracy. Zaczęłam planować, słuchać siebie a nie porad innych. Jestem sobą, mam 30 lat i dużo szczęścia w serduchu. Dziękuję każdemu z osobna, że tu zaglądacie i że mimo moich wad ( bo przecież każdy je ma) jesteście tu razem ze mną. Plany na nowy rok są  ale o tym dowiecie się już innym razem



Kończy się rok, dlatego życzę Wam Wymarzonego 2018! Niech będzie lepszy od poprzedniego :)

Ściskam !

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostawcie ślad po sobie, dzięki temu łatwiej będzie mi trafić na Wasze blogi :)
Pozdrawiam ciepło i zachęcam do obserwacji :)