Dzisiejsza notka miała trafić do Was tak jak zwykle - punktualnie ale w trakcie zgrywania kabelkiem plików na laptopa wszystkie zdjęcia zaginęły w czasoprzestrzeni, poszukiwania na nic się zdały więc postanowiłam nie tracić więcej czasu i wykonać je ponownie. Nie dam się złośliwościom rzeczy martwych :)
Ok! z małym poślizgiem ale przejdźmy wreszcie do tego co najważniejsze bowiem dzisiaj chwalę się i testuje nowy produkt firmy która dotychczas znana mi była jedynie z internetu.
O czym mowa ?
O The HONEY QUEEN - Honeycomb Blusher
Trafił on do mnie w sposób niespodziewanie miły i przyjemy - jest to nagroda w rozdaniu u CandyKiller. (Jeśli nie znacie Kobietki to szczerze odsyłam Was do jej bloga http://candykiller.pl/ . Małgosia robi niesamowite makeupy, jest totalnie zdolną i pracowitą osobą - o czym możecie się przekonać na jej stronie. Podglądam ją od dawna i uwierzcie mi jej spojrzenie na makijaż nadal jest świeże i inspirujące)
Skoro już w sposób mało skromny wyraziłam swe pokłady szczęśliwości to chce Wam powiedzieć coś o samym produkcie :)
Róż był mocno rozreklamowany wiosną tego roku, kusił mnie niewątpliwie swymi pozytywnymi recenzjami, jednak nazwa HONEY kojarzy mi się bezwzględnie z ciepłem, słońcem więc zakładałam z góry, że pigmentacja nie będzie odpowiednia dla mojej bladej cery.
Pewnie, gdyby nie fakt,że go wygrałam to do dzisiaj zastanawiałabym się nad zakupem i nie jest to kwestia ceny , bo w porównaniu do Benefitu to kwota jest nieporównywalna ale nie lubię zaopatrywać się w kosmetyki które służą jedynie do wypełniania komody.. bo niby która z nas lubi kupować buble ? ;)
Honey Queen - jak przystało na prawdziwą królową, wygląda niesamowicie efektownie ! Kwadratowe, solidnie wykonane pudełeczko (odrobinę kojarzące się z Benefitem) ozdobione błyszczącą teksturą nawiązujące do plastra miodu skradło moje serce.
Opakowanie nie odkształca się w miarę otwierania a produkt nie ma możliwości wysunięcia się nawet w chwili podniesienia za sama przykrywkę. Samo opakowanie jest śliskie więc nie widać na nim nieestetycznych odbić linii papilarnych czy innych zabrudzeń.

W środku zamieszczono półpięterko (??;) ) z folii w którą wciśnięty został pędzelek.
Mały, płaski z plastikową rączka i lekko zabarwionym na różowo syntetycznym włosiem.
Zazwyczaj pędzelki dołączane do paletek są lichej jakości, ten na najgorszy nie wygląda ale z przyzwyczajenia i tak nakładam róż swoimi Hakuro.
Ogólnie bardzo podoba mi się rozwiązanie tego plastikowego korytka-półpięterka. Czasami jesteśmy w małej podróży, musimy zabrać,że sobą 2-3 kosmetyki i nie ma możliwości spakowania pędzli
to jest idealne rozwiązanie, wrzucamy pędzelek do kosmetyku i mamy pewność,że po otworzeniu nie zaskoczy nas eksplozja pyłu tylko wszystko będzie ułożone, a aplikator czysty - za to naprawdę ogromny plus do W7.
Róż w opakowaniu kolorystycznie oscyluje w klimatach pomarańczy- widać w nim wyraźne 4 barwy nawiązujące do przybrudzonej cegły i różu. Kolory na pierwszy rzut oka są bardzo ciemne, jednak ku mej uciesze po nałożeniu na skórę efekt jest fenomenalny.
Ostre ceglaste barwy delikatnie przechodzą w kolorystykę od zimnej brzoskwini przez łososiowy do różowobeżowej tonacji. Tak naprawdę plastry kolorów ułożone są w taki sposób,że przy odpowiednim manewrowaniu pędzlem spokojnie możecie wydobyć raz bardziej zimnomorelowy a raz bardziej różowy odcień.. więc cerze naprawdę jasnej posłuży również jako bronzer :)

Honeycomb ma również dodatkowa zaletę cudownie rozświetla skórę, zawiera totalnie ultradrobno zmielone drobinki rozświetlające które działają na skórę jak czarodziejska różdżka, cera staję się po jednym muśnięciu wypoczęta i nabiera naturalnego blasku ( nie mylić z jakimś badziewnym efektem brokatu na skórze).
Uważam,że produkt wyśmienicie nadaję się do skóry bardzo jasnej, zarówno do cery w tonacji ciepłej jak i zimnej. Mi bladolicej pannie idealnie służy jako różo-bronzer. Nakładam go pędzlem i wiem,że nie narobię sobie żadnych plam bo jego konsystencja jest naprawdę satynowa a pigmentacja jakby stworzona do jaśniutkiej cery.
Naturalnej, nieco ciemniejszej cerze zdecydowanie przyda się jako róż, natomiast skórze ciemniejszej posłuży bardziej jako rozświetlacz, gdyż pigmentacja jest delikatna i może nie być na tyle widocznyszczególnie jeśli preferujecie mocniejszy efekt.
Podsumowując :
+ za efekt na skórze
+ za uniwersalność
+ za naturalne rozświetlenie
+ za satynowe wykończenie
+ za 0 widocznych drobinek na skórze
+ za piękny niebanalny odcień
+ za wygodne, przemyślane i ładne opakowanie
+ za cenę
- za parafinę na 10 miejscu w składzie ( no cóż , musiałam jakiś minus znaleźć ;) )
Ogólnie produkt jest mistrzowski ! w pełni zasłużone 10/10
Długo szukałam czegoś tak fajnego :) Wychodzi na to,że nie ma co się czego bać , czasami warto zaryzykować ;) za długo zwlekałam z zakupem tego produktu :) chyba zacznę się zaprzyjaźniać z innymi kosmetykami W7 :)
A Wy Kochane używacie jakichś kosmetyków tej firmy ? coś Wam szczególnie podpasowało ?
Dajcie znać bo nie wiem co warto zamówić, może róż Candy Floss ? któraś z Was testowała ? :)
Zyyyyje! Juz niedługo sie pojawię ( mam taka nadzieje) praca, przeprowadzka, przygotowania do studiów i oczywiście mój A. Pochłaniają 100% mojego czasu do tego jestem chora wiec dupa blada. Po weekendzie jak sie ogarnę cos ram ładnego wyskrobiemy. Loveeee
OdpowiedzUsuńJuż się martwiłam !!! KurdĘ tyle czasu !! Wracaj prędko ! bo mi się tęskni :D Też mam życiową karuzelę obowiązków ale korzystam własnie z urlopu więc odrabiam straty :) Buźki :*
UsuńOd środy bede znów w Gdańsku jak tylko ogarnę internet zrobię wielki powrót :*
Usuńsuper ;) to czekam na wielki come back :)
UsuńFaktycznie śliczny kolor ;)
OdpowiedzUsuńkolor skradł moje serducho od razu :) bardzo naturalne wykonczenie - a tego własnie potrzebuje ;)
UsuńMiałam bronzer tej firmy, miał identyczny pędzelek-który jest całkiem fajnie wykonany:) Byłam baardzo zadowolona z tego produktu, więc myślę, że i Ty będziesz!
OdpowiedzUsuńWidziałam własnie w internecie bronzer tej firmy :) nawet nazwą nawiązuje do tego z benefitu :) tez wygląda pieknie ale trochę się obawiam jego pigmentacji - na zdjęciach wydaje się mega ciemny :)
UsuńWygląda zachęcająco, kusisz mnie nim! A nie powinnam już kupować więcej bronzerów... :)
OdpowiedzUsuńto tak naprawdę różo-bronzer ale i nieekspansywny rozświetlacz ;) więc możesz się skusić na taką wielofunkcję :)
UsuńNigdy się nie spotkałam z tą firmą i ich produktami- totalne zaskoczenie :-) Muszę im się zdecydowanie lepiej przyjrzeć!
OdpowiedzUsuńwbrew pozorom łatwo dostępny w internecie ;)
UsuńAch nie mogę się napatrzeć jaka Ty piękna jesteś :D A róż Honey Queen kusi mnie od dawna i na pewno i do mnie kiedyś trafi, widziałam , że są dostępne na allegro:)
OdpowiedzUsuńNie zawstydzaj ! bo do piękności to mi brakuje miliard lat świetlnych :) Ale róż na pewno wygląda fajnie :) pokochałam jego wielozłożystość w temacie pigmentacji :) ta przenikliwość kolorów uzależnia - szczególnie tafla lustra :)
Usuńpodoba mi się taki efekt :) Jako miłośniczka różów wszelakich muszę spróbować ;P
OdpowiedzUsuńszczerze polecam :) tym bardziej,że tez masz jasną karnację ;)
Usuńnie znam kompletnie tego kosmetyku, a szkoda :p
OdpowiedzUsuń^^ też, żałowałam,że trafił do mnie tak późno-za późno :) ale nie martw się inny róż bedzie u mnei w paczce na rozdaniu więc jest szansa uzupełnić zapasy :)
Usuńteż nie znam ani formy, ani kosmetyku, ale kolorek ma piękny;)))) ale kusi aj aj;D
OdpowiedzUsuńmnie totalnie zaskoczył :) szczególnie swą subtelnością na skórze;)
Usuńwierzę na słowo że produkt jest dobry tym bardziej że to W7, a tak swoją drogą ładny makijaż
OdpowiedzUsuńdziękuje :) robiony na prędko,włosy też nie wysuszone :) ale cóż... to Honey miał być najważniejszy :)
Usuńwydaje mi się, że miałam już coś z tej firmy ale okazało się kiepskie i już nawet nie pamiętam co to było :P
OdpowiedzUsuńgratuluje wygranej :)
nie znam całej firmy ale akurat ten produkt szczerze polecam :)
UsuńZ tej firmy nie mam jeszcze nic, ale może kiedyś coś kupię, skoro jak widzę warto ;)
OdpowiedzUsuńprodukt świetnej jakości za małą cenę ;)
UsuńTeż nie mam nic z tej firmy :) Ale zapewne się skusze na ten produkt, lubię taki efekt :)
OdpowiedzUsuńefekt bardzo naturalny ale jednak odczuwalny na skórze, długo utrzymuje się na cerze ;)
UsuńChyba się na niego skuszę... Ślicznie wygląda!
OdpowiedzUsuńA co do recenzji kosmetyków Pat&Rub - zapraszam do śledzenia bloga na pewno się takowa pojawi :) :* Miłego wieczoru
Zdecydowanie zajrzę ;) bo ta seria mnie skusiła ;) Dzięki - Honey naprawdę skradł moje serducho :)
UsuńNie znam ale cerę mam podobną więc pewnie i u mnie by się sprawdził w taki sam sposób. A na zdjęciach widać efekt satynowego wykończenia :)
OdpowiedzUsuństarałam się własnie to satynowe wykończenie uchwycić - ciesze się ,że jest widoczne ;)
UsuńJaka Ty śliczna jesteś:)
OdpowiedzUsuńBardzo ładny odcień i podoba mi się jak wygląda w opakowaniu, niby to nie jest najważniejsze, ale i tak zwraca uwagę:)
Oczywiście,że opakowanie nie jest najważniejsze ale nie ukrywajmy ;) jesteśmy kobietami a nic nas tak nie cieszy jak świetny kosmetyk w ładnym opakowaniu ;) Ja śliczna ?:) ojej ! dziękuję ;) chociaż nie uważam się za śliczną, nawet za ładna ;) zwykły ze mnie przeciętniak :)
UsuńCiekawy kosmetyk.
OdpowiedzUsuńMasz fantastyczne rysy twarzy.
Bardzo fajny i widzę ,że wydajny produkt, używam go już 3 tydzień i jest naprawdę świetny :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowo :*
Bardzo ładnie się prezentuje, mam ochotę na kosmetyk W7, ten o nazwie Africa, ale chyba o tym też muszę pomyśleć :)
OdpowiedzUsuńMoniu Africa wygląda lepiej na żywo niż ma zdjęciach miałam się okazję o tym przekonać :) ale troszkę za ciemny ma kolor do mojej cery :) tak czy inaczej jakość za 13 złotych powala :)
UsuńAle cudeńko :) Na zimę zaczynam blednąć, więc trzeba pomyśleć o czymś fajnym do buźki :)
OdpowiedzUsuńJest piękny ! niedawno pożyczałam koleżance na przetestowanie i była zachwycona , zupełnie inaczej prezentował się na jej twarzy ale zdecydowanie slicznie ;)
UsuńChyba muszę sobie go sprawić :d
OdpowiedzUsuńszczerze zachęcam :)
UsuńWygląda fantastycznie :) JA mam bronzer z W7 który bardzo lubię :)
OdpowiedzUsuńbronzera nie stosowałam ma swoją Bahamkę i KOBO ale słyszałam ,że jest to świetny odpowiednik TheBalm :)
UsuńKuszące cudeńko :)
OdpowiedzUsuńU mnie na blogu pojawiło się pierwsze rozdanie, jeśli byłabyś zainteresowana to zapraszam :)
chyba się w neigo zaopatrzę bo wygląda pięknie < 33
OdpowiedzUsuńsuperrr, bardzo fajne :))
OdpowiedzUsuńhttp://nikoladrozdzi.blogspot.com/
beautiful <3
OdpowiedzUsuńPiękny! Mam do Ciebie kilka pytań, jak mogę się z Tobą skontaktować? :) Pozdrawiam i zapraszam do mnie na dwa nowe wpisy- o karmie i nowym roku :)
OdpowiedzUsuńmasz śliczną buźkę i ładny makijaż
OdpowiedzUsuńjest na moejj chciejliscie od dawna ! :)
OdpowiedzUsuń