19.08.2023
DEKOLORYZACJA ORAZ ROZJAŚNIANIE WŁOSÓW W DOMU. Z CZERNI DO BLONDU. TONOWANIE FARBĄ I TONEREM
26.06.2023
WAKACYJNY MANICURE z marką NOX NAILS / lakiery hybrydowe
Zawsze, gdy pojawia się nowa marka na rynku, lubię ją obadać, jakiś czas temu straciłam zaufanie do polecajek w internecie więc jeśli sama palpacyjnie czegoś nie zbadam (ajć, znowu ten medyczny żargon) to ciężko mi na 100% uwierzyć w magiczne właściwości danych produktów kosmetycznych - wiecie, takie ufam, ale sprawdzam ;)
Niedawno odkryłam markę NOX NAILS która na rynku jest od 2017 r. ale dopiero niedawno natrafiłam na ich produkty i nie ukrywam od razu przykuły moją uwagę, tym bardziej, że zrobiłam mały research marki wśród znajomych manicurzystek i mocno zachwalały pigmentacje ich lakierów hybrydowych. Wiele nie czekałam i kiedy tylko nadarzyła się okazja od razu wybrałam interesujące mnie rzeczy.
Zdecydowałam się na spory pakiet jak na start, baza, top, top matowy, lakiery kolorowe hybrydowe, krem do dłoni oraz oliwkę do skórek. Wybrałam, aż siedem kolorów z czego cztery pastelowe, jeden neonowy oraz standardowo biel i czerń. Nie wiem czy również tak macie, ale dla mnie często wyznacznikiem czy marka "potrafi w pigmenty" jest sprawdzenie jakości bieli oraz czerni. Jesli widzę, że te dwa odcienie są mocno napigmentowane (czytaj są mocno kryjące przy jednej warstwie) i mają czyste, neutralne (czyli bez odchyleń w ciepłe lub chłodne tony) barwy to wiem, że udźwigną również kolorowe lakiery :)
Zobaczcie z jaką pigmentacją bieli oraz czerni się spotkałam. Podkreślam jest to JEDNA WARSTWA.
Szokujące i totalnie satysfakcjonujące! Lakiery mają bardzo przyjemną konsystencję, dla mnie laika który maluje paznokcie (tylko sobie) w zaciszu swojego królestwa i jeszcze ma upierdliwą w pracy płytkę krótka, wąska i drobna to nie lada wyzwanie, aby znaleźć coś co nie spływa, nie zalewa skórek i jeszcze ma odpowiednią moc krycia.
Pozostałe kolory są równie piękne (a dodam, że piszę to osoba, która wyznaje minimalizm kolorystyczny) i równie dobrze napigmentowane. Konsystencja jak wyżej, pigmentacja konkretna, jedna warstwa pięknie pokrywa płytkę i niekiedy w zupełności wystarczyłaby, aby nadać pełne krycie, ale dla formalności z przyzwyczajenia nałożyłam też drugą i to już jest 100% pokrycie kolorem które nie podlega dyskusji i poprawie. Szanuje i doceniam! No sami spójrzcie...
Piszę tu o kolorach a tak naprawdę powinnam zacząć o bazy - bo przecież to od niej zaczyna się manicure. Baza kauczukowa RUBBER BASE w wydaniusemi-transparent MILKY WHITE nie należy do tych hiper turo najtwardszych, dobrze utwardza paznokcie i przygotowuje dobre podłoże pod dalszą stylizację, ale nie jest to produkt, który trwale przedłuża płytkę. Testowałam go nakładanego na naturalną płytkę paznokcia, ale i na przedłużenie żelowe i uwaga- trzyma się idealnie. Baza dobrze się utwardza ani razu się nie zapowietrzyła czy odeszła. Test trwałości przeszła zaskakująco dobrze :) Bardzo podoba mi się to wykończenie mleczne, jest to baza z gatunku tych które nawet solo wyglądają przepięknie.
Jeśli chodzi o TOPy to testowałam, aż dwa - Rubber Top (2811) oraz Matte Top Coat (2810). Pierwszy kauczukowy, gęsty samopoziomujący, bardzo przyjemnie zachowujący się po utwardzeniu. Paznokcie są twardsze, błyszczące i stopień utrzymania błysku (a pamiętajcie, że pracuje jako pielęgniarka i odkażam ręce preparatami na bazie alkoholu i po kilkanaście razy na godzinę) jest zaskakująco dobry!
Matowy chyba zostanie moim ulubieńcem, używałam maty z Semilaka, Neonail i Milano i też najbardziej przypadł mi do gustu, nie rozwarstwia się w buteleczce, nie smuży, łatwo nakłada się na płytkę i już przy jednej warstwie tworzy estetyczny mat, kolejna rzecz jest mleczny więc serio jedynie matowi a nie wpływa na kolor czy zażółcenie koloru (tak jak niekiedy miałam z matowaniem bieli przy wyżej wymienionych lakierach). Efekt pokazuje Wam poniżej, top błyszczący i mat :)
Wszystkie produkty testowałam dosyć intensywnie, a żeby sprawdzić je jak najszybciej i najbardziej intensywnie to nakładałam nawet kilka kolorów na raz i nie ukrywam - dawno nie miałam tak pstrokatych paznokci jak ostatnio :D (zazwyczaj Ci którzy mnie śledzą wiedzą, że najczęściej noszę białe lub pastelowe szarości ale oczywiście sięgam też po pastelowe fiolety, "moje" nudziaki, standardowe czyste holo, czy mocno połyskujące brokaty no i oczywiście czarne :) Przejdźmy jednak do konkretów mani wykonywałam już cztery razy dzisiaj będzie piąty więc mam już mocno wyrobione zdanie na temat marki.
Pierwsze co wyróżnia markę i tutaj bezapelacyjnie wnoszę gromki aplauz to pigmentacja, dam it! krycie przy jednej warstwie prawie 100% (gwarantuje to przy kolorach testowanych), konsystencja kolorowych bardzo na tak, jest w punkt! nie rozlewa się po skórkach, ale też nie jest toporna i gęsta więc jeśli nie macie wprawy nie narobicie smug, a też, jeśli nie jesteście stylistkami, lub dopiero rozpoczynacie przygodę z hybrydami i macie zawsze utrudnienia z mani drugiej ręki to polubicie te lakiery za komfort pracy :) Ładnie się utwardzają, zapowietrzenia nie powstają, wykonana stylizacja wygląda praktycznie tak samo, aż do ściągnięcia frezarką - totalnie polubiłam te lakiery!
Jak wypadła baza? Zazwyczaj wybieram te twarde - zawsze uważałam, że jeśli nie dodam sztywności płytce to mani nie wytrzyma i tutaj zdziwienie, bo tak jak wspominałam już wyżej baza nie jest z gatunku tym mega utwardzaczy (chociaż wiem, że firma też już nad ową pracuje) jest standardowa, nie nadaje się do przedłużenia, ale jako pierwsza utrzymująca całą stylizację spisała się idealnie. Nakładałam ją na oczyszczoną płytkę, po zastosowaniu primera bezkwasowego i w takim secie trzymała się perfect od nałożenia, aż do zdjęcia - i cieszy to podwójnie, bo mam tendencję do "gubienia kciuka" (co jest związane z moją pracą i setkami leków wyciskanych z blistrów).
Tutaj wrzucam Wam porównanie gęstości lakierów to topu :)
Top Matte kocham od pierwszego użycia na wzorniku, coś pięknego - to jak pastele i neony wyglądają w macie ojejku no obłęd! Zdecydowanie mój ulubieniec! I tak samo dobrze spisuje się na płytce paznokcia, zazwyczaj maty ścierały się u mnie, tworzyły jakby "gumowaty efekt" który z użytkowaniem jakby się zadzierał miejscowo wybłyszczał tutaj czuć niewielką powłokę, ale jest to bardziej efekt satyny a nie gumy i co zaskakujące odporny na rysowanie, nawet rysując dosyć mocno wzornikiem po stylizacji nie widać absolutnie żadnych rysek (to samo na dłoniach po 2 tygodniach użytkowania). JEST BOSKI!
Oprócz lakierów miałam okazję stosować też dwa produkty pielęgnacyjne. Olejek do skórek oraz krem do rąk z kwasami omega o zapachu winogronowym. Olejek dostępny jest w kilku wariantach ja zdecydowałam się na wariant truskawkowy i jak nie jestem fanem truskawkowych aromatów to ten jest bardzo przyjemny, odblokowuje w mojej głowie jakieś wspomnienia słodyczy z dzieciństwa ;) konsystencja typowa dla takich olejków, kolor wysoce niepigmentowany aromat trwały do jakichś 15 minut. Jeśli macie delikatną skórę to też polecam Wam, bo wspaniale spisuje się nakładany przed opracowywaniem skórek frezarką czy odsunięcia patyczkiem. Oczywiście też standardowo jako wykończenie mani na skórki, ale producent zachęca też do wcierania go w płytkę paznokcia ;)
Co do kremu to proste, że wielbię zapach winogron - ale tych soczystych, winnych i orzeźwiających ten mieście się w widełkach moich preferencji i ubolewam, że wietrzeje, bo chciałabym go czuć przez kilka godzin :) U mnie kremy znikają błyskawicznie więc ciężko mi powiedzieć, czy jest bardzo wydajny, ale dodam, że jego pojemność to 100ml, konsystencja gęstszego balsamu (ale nie masła!) do ciała. Na skórze pozostawia przyjemne uczucie nawilżenia i wygładzenia a jednocześnie nie uświadczycie przy nim lepkiego filmu :) pompka działa bez zarzutów.
Nie spodziewałam się tak pozytywnych efektów, liczyłam na buble i jakieś dramaty a tu całkowicie przypadkiem odkryłam bardzo dobrze zapowiadającą się polską a dokładniej łódzką markę! Zdecydowanie będę z niej korzystać- nawet zdradzę Wam, że mam już kolejne kolory w koszyku :D
Żeby jednak nie było tak lukrowo, to najprawdopodobniej nie będę używała koloru Fancy Mint (1694) wygląda troche inaczej niż na stronie i mimo, iż pigment zniewala to jakoś nie współgra z moją karnacją więc pewnie przekaże go jednej z moich znajomych :)
Poniżej linkuję lakiery które pokazałam Wam we wpisie :)
2.06.2023
NISKO BUDŻETOWA METAMORFOZA WNĘTRZ Z EFEKTEM WOW!
W ankiecie na instagramowym stories, wybraliście wpis wnętrzarski więc lecimy z tematem. Dziś zdradzę Wam 5 sposobów na niskobudżetową metamorfozę wystroju mieszkania na sezon letni.
1. NAJPROSTSZY SPOSÓB - tekstylia, zmiana zasłon i firan, zmieniamy na te lekkie, przewiewne. Ten sposób zdecydowanie sprawdzi się u osób, które mają okna od strony mniej nasłonecznionej lub posiadają żaluzje/rolety. Warto wtedy typowe zasłony zastąpicie strojnymi firankami, osobiście najbardziej cenie sobie len albo bawełnę z nietypowymi formami, poniżej pokazuje Wam obłędne firany a u mnie zasłony z falbanami. Takie rozwiązanie doskonale spisze się nie tylko we wnętrzach z klimatem naturalnym / boho ale również w tych jasnych, pastelowych, ale również ciemniejszych, gdyż takie zasłony pięknie rozmiękczają światło, dodają przytulności (a jesli robicie zdjęcia posłużą za blende czy tło do fotek ;))
Jesli nie posiadacie rolet lub żaluzji to wykorzystajcie standardowo firany a zasłony dodajcie w jakichś jasnych pastelowych barwach lub żywym, energetycznym kolorze, który poprawia Wam nastrój i sprawia, że dobrze się czujecie. Tutaj jednak przestrzegam mocno zanim dokonacie zakupu druknijcie sobie kilka kartek w kolorze zasłon który chodzi Wam po głowie i rozłóżcie je w docelowym pomieszczeniu - najlepszy sposób na zbadanie czy dany kolor Was relaksuje, odpreża i wprawia w dobry humor, jesli nie posiadacie drukarki to może w zaciszu Waszego domu znajdą się jakieś ubrania lub ręczniki ściereczki w tych odcieniach a to moooocno rozwiązuje problem wyboru kolorystyki :)
Podobnie możecie zadziałać z poduszkami, narzutami, pościelą, dywanem lub dywanikiem itp. elementami :), aczkolwiek uważam, że wymiana dywanu co sezon to lekka przesada i totalny zbytek łask, ale co kto lubi.
2. NAJTAŃSZY SPOSÓB - przestaw meble i odgrać "cztery kąty", serio! to nic nie kosztuje a ogromnie daje wrażenie zmiany - na początek wyrzuć niepotrzebne kartki, rachunki, jakieś części, które są z działu "przyda się" a później od kilku miesięcy po nie sięgasz i co gorsza nawet nie pamiętasz do czego dany przydasiek miałby znaleźć ewentualne zastosowanie. Jesli jednak jesteś osobą, która majsterkuje albo bawi się w DIY zawsze zadbaj by te szpargały miały swoje miejsce. Zastanów się czy nie masz przedmiotów które podczas sprzatania doprowadzają Cie do szału - może jest to ogromna ilość ramek, wazoników czy figurek... Zastanów się czy to wszystko musi stać na widoku :) Nawet przedmioty otrzymane w prezencie zawsze można mieć schowane w pudle sentymentalnym, czyli boxie, skrzynce czymś gabarytowym co te wszystkie skarby pomieści, ale zmieści się w szafie czy na niej i będzie co jakiś czas wyciągane i przywoła wspomnienia :)
3. NAJPRZYJEMNIEJSZE - kup kwiaty, jedna duża doniczka z pokaźną roślinką lub kwiaty cięte zawsze dodają świeżości i "życia" ja najbardziej cenie sobie doniczkowe - ozdobne z intensywnie zielonych liści lub białe/ kremowe i ewentualnie pastelowe kwiaty cięte. Jeśli macie dużo kwiatów to warto pomyśleć o cudownych donicach (nie tylko wizualnie, ale też odpowiednich dla roślin) ;)
4. NAJBARDZIEJ EFEKCIARSKIE! pomyśl o miejscu, które chciałabyś odwiedzić, lub o swoim zakątku, który Cię fascynuje lub wprawia w dobry nastrój. Taka miejscówka lub hasło, które sprawia, że się resetujesz i wprawiasz w dobry nastrój. Dlaczego o tym piszę? Moim takim skrawkiem, gdzie czuje się komfortowo jest morze a w sumie plaża nadmorska, absolutnie nie mam tu na myśli leżingu, smażingu itp. a miejsca, gdzie jeszcze turyści nie zbudowali parawanów, jeszcze całe stada nie zainstalowały się w wodzie a plaże wieczorem lub o poranku lub w nieturystycznym terminie, gdzie miejsce świeci pustkami, wieje wiatr, słychać tylko szum i ewentualnie te skrzeczące szalone mewy (♥), dlatego kawałek takiego miejsca chciałam mieć na ścianie, myślałam o obrazie, ale to na co trafiałam wydawało się przaśne, a kolory były tak nienaturalne, że absolutnie nie znajdowałam tam cząstki siebie. Zdecydowałam się na druk cyfrowy, miałam sporo obaw, bo te spotykane stacjonarnie były przeciętnej lub kiepskiej jakości, o samych pomysłach na grafiki nie wspomnę (oklepane i kojarzące się z przydrożnymi lokalami) ale spotkałam się z pozytywnymi opiniami i zdecydowałam się ostatecznie na firmę REWALLUTION. Czekałam ok.14 dni, ale po otrzymaniu paczki zostałam zdecydowanie bardzo pozytywnie zaskoczona. Bardzo ładny wydruk, dbałość o szczegóły oraz rodzaj struktury płótna bardzo na plus! Kolory są zróżnicowane, naturalne a wydruk nie przypomina grafiki marketowej. Pokażę Wam zdjęcia, ale moim zdaniem bardzo fajnie wpasowuje się w pomieszczenie.
Grafiki można wybierać z licznego zbioru, też widzę, że są modyfikowane na stronie więc jeśli szukacie pomysłu na niezagospodarowaną ścianę to myślę, że jest to dobra opcja, tym bardziej, że formatów jest wiele, a wydruk może być w wielu wariantach rozmiarowych, solo lub nawet w tryptyku :) Nie namawiam, ale daje znać, że to miejsce sprawdziłam i zaliczyło test nie tylko jakości ale i wytrzymałości, wydruk mi upadł i rama jest cała dodatkowo mocna ekspozycja słoneczna nie wpłynęła na jego odbarwienia pigmentacyjne :) Ogromnie polecam jako wariant szybkiej metamorfozy bo - nie dość, że ładnie wygląda to jeszcze chilluje i ładuje widokiem, gdy jest spadek formy :) A nie ukrywam, że szybko się zdejmuje więc śmiało można żonglować sobie takimi wydrukami tematycznymi np. na jesień i na cieplejsze sezony :) Gdybyście byli zainteresowani zostawiam link TUTAJ.
![]() |
Dla osób, które są bardziej stałe w uczuciach do metamorfoz, super rozwiązaniem są również fototapety (las w sypialni) czy foto rolety (te akurat bardziej widzę w pokoju nastolatka) ale to są dla mnie już bardziej rozwiązania na stałe a miałam wspominać o szybkich metamorfozach typowo na sezon letni :) Rewallution - https://rewallution.pl/tapety-
Nie bójcie się wprowadzać letnich dodatków, więcej naturalnych tkanin, ratanu, kamienia czy drewna. Naukowcy od lat podkreślają, że człowiek im mniej obcuje z plastikiem a naturalnymi formami tym częściej wytwarza endorfiny, więc makramy, słomiane podkładki czy drewniane podkładki/ tace również mile widziane :) Zainwestujcie w fajny wazon, osobiście polecam te które same w sobie wyglądają jak dekoracja, a gdy mam świeże kwiaty to z ozdoby przemieniają się w funkcjonalne naczynie :) To samo wiklina, ratan czy sznurkowe akcesoria, zamiast wybierać kurzołapa wybierzcie pudło, szkatułę , kosz czy puffa, który oprócz dekoracyjnych walorów będzie funkcjonalnym nośnikiem szpargałów takich jak np. koce, czy posłuży jako mikrostolik na taras :) Kombinacji jest pełna dowolność :)
Dajcie znać co lubicie mieć we wnętrzach letnią porą, myślę, że macie też inne pomysły, czekam na Wasze opisy wnętrz :)
btw. macie klimatyzację w swoich mieszkaniach ? :)
Ściskam ♥
/artykuł zawiera reklamę/
11.04.2023
efekt sztucznych rzęs za mniej niż 15zł/ znajdziesz je w Rossmannie.
Rozwiązanie sobotniej zagadki (częściowe)
- nasycona pigmentacja wybranego odcienia
- precyzyjny dozownik, zbierający nadmiar ze szczoteczki
- szczoteczka wygodna, dobrze leżąca w dłoni i dopasowana do preferencji
- grzebyki intuicyjnie wychwytujące rzęski i pokrywające je z umiarem
- tusz o konsystencji idealnej (tj. niezbyt płynny ani stały) nie wymagający długiego czasu do pełnego zastygnięcia,
- mascara trzymająca dobrze upragniony efekt wytuszowania przez cały dzień, nie zlepiająca rzęs na nogi tarantuli, nie osypująca się w trakcie noszenia - bez efektu pandy, trwała a jednocześnie nie wodoodporna.
- niedroga, ogólnie dostępna i wydajna :P
![]() |
od lewej mascary Eveline : Extension Volume 4d(zielona) + Big Volume BANG! (czerwona) |
4D jest zdecydowanie bardziej precyzyjna, zdecydowanie mocno polecam ją posiadaczkom gęstych rzęs ale również tym które te rzęsy mają mniej wachlarzowate i rzadsze, dlaczego? szczoteczka chwyta nawet najdrobniejsze mikrusy (u mnie te w wewnętrznym kąciku) rozdziela i maksymalnie pokrywa tuszem, serio! to taki Dyson wśród szczoteczek :D. Dodatkowo szczoteczka jest przekozakiem jeśli chodzi o zniszczony makijaż innym tuszem, poratuje, rozdzieli pajęcze nogi i sprawi, że mamy rozdzielenie i objętość, dlatego po zdenkowaniu na bank zostawiam sobie zdezynfekowaną szczoteczkę na ratowanie wpadek :)
![]() |
Po Waszej prawej na oku miks owych mascar, na drugim oku viralowa mascara L' Oreal Paris - Telescopic. Sami oceńcie które rzęsy wyglądają lepiej :) |
_______________________________________________________________________________
19.03.2023
WEGAŃSKIE PERFUMY W WOSKU, KAMIENIU - FANABERIA CZY TRWAŁA ALTERNATYWA?
Moi znajomi dobrze wiedzą, że zawsze ale to zawsze mam na sobie ukochany aromat, lubię się okalać ulubionymi zapachami i zawsze daje mi to +10 do dobrego nastroju czy pewności siebie. jestem masakrycznie wymagająca w kwestiach kompozycji i mało co mnie zachwyca, tutaj kombinacja mnie kupiła od pierwszego niuchnięcia to pewne ale co z trwałością? czy takie perfumy mają sens? O tym opowiem Wam dzisiaj.
NAZWA I INFO OD PRODUCENTA
Perfumy w wosku No.02 - NYJA. Posiadają bazę woskowo-olejową składającą się z dwóch składników: wosku sojowego oraz nierafinowanego oleju kokosowego. Reszta składu to kompozycja zapachowa. NYJA to zapach unisexowy. Świeży, ale posiadający tytoniowo-drzewną nutkę.
O PRODUKCIE
Perfumy trafiają do nas w granatowym, sygnowanym kartoniku o niespotykanej geometrii, w sodku znajduję się metalowa okrągła puszeczka (średnica podobna do tealight tylko troche wyższa) zamykana na zakrętkę, solidn a, bez problemu się odkręca, nic nie rdzewieje, nie zacina się, jest to przyjemny rodzaj opakowania. Puszeczka skrywa 12g produktu. Ważność - 8miesięcy od chwili pierwszego otwarcia.
PODSUMOWANIE:
Nie ukrywam obawiałam się produktu, skład był super ale każdy kto chociaż raz miał do czynienie z olejem kokosowym ten wie, że te produkty w kontakcie z ciepłem zaraz "płyną" i to był mój największy problem, że baza będzie niepraktyczna. Totalnie się myliłam baza ma bardzo fajna proporcję, dominuje wosk sojowy, aromaty a olej kokosowy jest tu dobrym dodatkiem nadającym plastyki i niczym klamra spinającym kompozycję w całość :) Nic nie płynie, nie topi się , nawet w upały nie miałam sytuacji kiedy w pojemniczku zastałam roztopy :) Konsystencja jest genialna miękka, plastyczna ale bardziej przypomina gęsty krem niż olej czy musowatą piankę. bezproblemowo wydobywa się z opakowania. Aromat jest na tyle intensywny, że ładnie przenosi się na skórę a kremowa baza podbija jego aromatyczność na dłuuugo. Perfumy są niesamowicie komfortowe, nie przesuszają a wręcz przeciwnie dodają skórze nawilżenia i ukojenia. Kolejny plus to zdecydowanie ich wydajność, niby maleństwa a jednak wystarczają na kwartał systematycznego stosowania - wiecie takie używanie przy nakładaniu rano i nosząc w ciągu dnia w torbie gdzie dokłada się w ciągu dnia ociupinkę na "perfumiaste" miejsca.
Aromat? wiadomo każdy ma inne ciągotki ale dla mnie No.02 to obłędna kompozycja zapachowa, otulająca, nowoczesna i unisexowa. Jest w niej coś seksowego ale i ciepłego, wiatr, słońce a jednocześnie drzewno-tytoniowa nuta. Niby mocna baza a jednocześnie świeży ogon. Zapach który koresponduje zarówno latem jak i w chłodniejsze pory roku. Obłęd! Już wspominałam o tym na instagramie ale dla mnie to woń zaprojektowana z tym samym smaczkiem co świeca Grey od KringleCandle - czyli aromat eleganckiego, nowoczesnego i luksusowego wnętrza, coś co jest dynamiczne, zabawne a jednocześnie maw sobie coś tajemniczego, niebywały urok i szlachetność. ja odpłynęłam i ze smutkiem prze okrutnym denkuje właśnie moje 3 opakowanie tego produktu.
Korcą mnie jeszcze dwa numery (bo marka ma w swojej kolekcji "Nad Bałtyk" - aż 6 propozycji) pierwszy z nich to No.01 LADO pieprz i wanilia oraz No.06 UKKO - drzewo, bergamotka i bursztyn ale nie ukrywam, że Nyja zbyt mocno wdarła się w nozdrza i serce, ale kto wie może sięgnę po miniaturki :)
Czy polecam? Jak najbardziej! Małe, komfortowe, do zabrania dosłownie wszędzie, aromaty niebywałe, trwałe i piękne! Składy fantastyczne, wegańskie, cena uczciwa w stosunku do jakości i wydajności :) TAK, polecam zdecydowanie!
Dajcie znać czy perfumy w wosku są Wam znane czy używacie tylko form płynnych, jestem ciekawa :)
Ściskam !
_________
ps. tutaj znajdziecie produkty BYDGOSKIEJ WYTWÓRNI MYDŁA