28.11.2018

KOLEJNA SŁABA "INSPIRACJA" CZY HIT?/RELOADED ICONIC DIVISION-MUR


Kiedy ostatnim razem pokazałam Wam na instastories swatche tej palety, rozpoczęły się pytania cóż to za produkt. Oczywiście nie pozwoliłam Wam długo czekać. Paleta trafiął do mnie w pażdzierniku, miesiąc testów to wystarczający czas aby powiedzieć Wam coś więcej na temat ICONIC DIVISION.



RELOADED ICONIC DIVISION / MAKEUP REVOLUTION

Jesli patrząc na Division macie wrażenie, że gdzieś już spotkaliście się z podobną kompozycją barw to nie zamierzam wyprowadzać Was z błędu, zdecydowanie widać inspirację Soft Glam ABH. 



Dominują maty, mamy ich, aż 12, cienie o wykończeniu połyskującym jest zaledwie garstka a nawet mniej -3 sztuki. Utrzymana jest w neutralnie-ciepłych tonach, przeważają brązy i odcienie zgniłej zieleni barwy te uzupełniają pochodne pomarańczy, brzoskwinia, musztarda i taki bardzo przyjemny wielbłądzi odcień. W palecie znalazła się również czerń o wysokim stopniu nasycenia w drugim biegunie jasny cień, kremowa biel która tak naparwdę opalizuje w różowe , perłowe tony. przepiękna prawie, że foliowa miedz która robi turbo robotę no i mój najukochańszy błyskotek - odcień jakby bladej limonki która posiada bogactwo dorbinek o dziwo nie w złotym a srebrnym tonie. Cień sprawia, że kolor który nakładamy jest wyrażny a srebro dodaje obłędnego, wręcz mokrego glove. Petarda! 

                                    Pigmentacja po ściągnięciu "ochronki" robi wrażenie.

Formuła cieni jest różna i nie mam tu na myśli oczywistego podziały maty i błyski. Miedz i limonka to najbardziej kremowe wydania, limonka ogólnie jest jak masełko ( ale absolutnie nie tłusty) miedź troszeczkę bardziej sucha ale nadal kremowa. Maty sprawiają wrażenie suchych ale po pierwszym użyciu- ściągnięciu warstwewki ochronnej cienie jakby nabierją miekkośc, satyny i znacznie lepeij się z nimi pracuje. najbardziej problematyczny jest dla mnie najjasniejszy cien z różową perłą, Ma sporą warstwę "ochronną" ciężko aplikować go pędzlem czy pacynką, nakładany palcem zostaje głównie na nim i ciężko odbić go na powiece - oczywiście poświata różowa zostaje ale on najmniej sprawia mi radość z użytkowania.

Tak cienie prezentują się na skórze:



Stwierdziłam, że pokażę Wam kilka zwykłych makijaży po 12h od pomalowania. Cienie jak widać dają radę - nie migrowały, nie zbrylały się a nakałdałam je również z bazą jak i bez. Jedynę do czego muszę się przyczepić to  znowu jasny cień z różową poświatą on jako jedyny wytarł się z powieki robiąc mi plamę ( dolne zdjęcie z wyraźnie zaznaczoną jaskółką). 



 Podsumowując, paleta sprawia wrażenie mocno jesiennej, wydawać się może, że tak znikoma ilość jasnych cieni nie sprosta dziennym makijażom - nic bardziej mylnego. Cienie mają wysoką pigmentację ale to od nas zależy końcowy efekt natężenia. Jesli więc lubicie delikatnieszy, bardziej naturalny efekt wystarczy musnąć cień aby pobrać własciwą  ilość pigmentu. Cienie dobrze sie blendują, nie robią plam, wytrzymują rózne warunki atmosferyczne.  Paletka pochodzi ze sklepu  EZEBRA.pl i tam dostaniecie ją za 19zł. Czy jest warta swojej ceny?  Oczywiście nie jest to konsystencja ABH czy malej HUDY ale za 19zł cieżko będzie znaleźć coś lepszego.  Ostatnie tygodnie maluje oczy głównie Division i jestem bardzo poztywnie zaskoczona. Paleta ma zdecydowanie lepszą formułe od czekolad.



Jestem ciekawa czy znacie te serię MUR-a. Powiedzcie mi który kolor najbardziej się Wam spodobał!

Ściskam <3

___________________________________
tutaj możecie ją nabyć jeszcze z rabatem
Czytaj dalej »

22.11.2018

NAJLEPSZY I NAJTAŃSZY EYELINER Z DROGERII/ ZAMIENNIK KAT VON D


Większość z Was mnie zna i to dobrze a nawet jeśli nie było okazji pogadać na żywo to znamy się z neta, kojarzymy swoje twarze ze zdjęć i avatarów . Więc dobrze wiecie, że uwielbiam kocie oczy, a że mam zielone to dodatkowo podkreślam je kreską, raz grubszą raz subtelną ale zawsze z mocno wyrysowanym skrzydełkiem :) Od lat używam eyelinery, mam już za sobą na bank setki różnych produktów tej kategorii, stosowałam słoiczki, kałamarze, pędzelki czy pisaki i to własnie na nich dziś skupię swoją uwagę. Marka Kat von D jakiś czas temu wypuściła na rynek swoje Tattoo i Ink linery, swój pierwszy mazak od niej użyłam ponad dwa lata temu i przepadłam. Karbonowa czerń turboprecyzyjny rysik a w sumie pędzelek imitujący standardową jak na owe wydanie gąbeczkę. Trwałość, mat i precyzja to to co mnie kupiło momentalnie. Od tej pory zużyłam 6 opakowań, wersja złota którą zobaczycie poniżej jest moim 7 opakowaniem, limitka w gwiazdki która jeszcze bardziej cieszy oko bo w przeciwieństwie do swoich "czarnych" sióstr nie doświadcza starcia napisów.


Ale do rzeczy, pomijajać obecną promocję na SEPHORA POLSKA, eyelinery Kat dostepne są w cenie 89zł. Dla mnie jest to cena spora ale nie astralna, zdecydowanie do przyjęcia zważajać, że faktycznie jakość jest ekstra a sam pisak jest turbo  wydajny. Co jednak gdybym znalazła godnego następce Tattoolinera ale za 1/6 ceny? Brzm kusząco? To zostańcie!


O Kat dokładniej piszę tutaj  więc nie będę się powtarzała, ale zrobię Wam szybkie zestawienie owych produktów.

DO BOJU STAJE: 
KAT VON D - TATTOO LINER vs EVELINE - PRECISE BRUSH LINER





OPAKOWANIE. Złota wersja Kat jest solidna, metalowa i prezentuje sie bosko, standardowe opakowanie tego produktu jest plastikowe, czarne i ma ładny aczkolwiek totalnie nie trwały nadruk który znika w maksymalnie pare tygodniu od pierwszego użycia. 
Eyeliner Eveline osadzono w plastikowym domku, design jest udany a sam nadruk solidny, skuwka wciska się na charakterystyczny click i nie ma opcji aby sama się otworzyła w kosmetyczce czy torbie. Każdy produkt ma w sobie małą kuleczkę która stale rozbija tusz który nabiera się na pędzelek ( skojarzenie z korektorem biurowym).




ZAPACH/ APLIKATOR
Zarówno jeden jak i drugi nie posiadają zapachu. Aplikatory są niezwykle podobne, śmiem twierdzić, że identyczne. Gąbeczki zastąpiono włoskiem które umiejętnie dopasowane układa się konkretny szpic. Włoski nawet po rozdzieleniu nie odkształcają się i wracają na swoje - zaplanowane przez producenta miejsce. 






KOLOR/TRWAŁOŚĆ
Każdym z nich narysowałam trzy różne kreski, jestem ciekawa czy zgadniecie który czworokąt skrywa tańszą a który droższą wersję. Dodam tylko, że na pierwszy rzut oka wyglądają identycznie, tak samo jest w chwili zmycia, polewane wodą nie rozpływają się, kreska nie migruje, ale kilka mocniejszych potarć w obu przypadkach sprawia, że kreski zaczynają się ścierać. Jedyną drobną różnicę jaką zauważyłam, to w chwili wykonywania makeupu Kat wygląda bardziej oleiście, Eveline zastyga i pozostawia karbonową, matową czerń.



Ciężko mi pisać o wydajności Eveline uzywam od tygodnia natomiast z Tattoo mam już styczność kolejny rok z rzędu. W chwili kiedy wykończę zaktualizuję ten wpis. 



PODSUMOWUJĄC
Nie sądziłam, że kiedykolwiek to napiszę ale jest ogromna szansa, że przerzucę się z Kat właśnie na Precise Brush Linera. Jakość, precyzja, trwałość, karbonowa czerń jestem totalnie zszokowana i zachwycona, tym bardziej, że cena do jakości to jakiś żart. Serio. Dostrzegam drobne ale to mikro różnice między tymi dwoma produktami. Eveline zrobilo produkt z ogromnym potencjałem który został wykorzystany. Uczciwie polecam i zachęcam do testów. 

Eyeliner Eveline kosztuje w zależności od miejsca 15-16zł.

Dajcie mi znać czy stosujecie eyelinery, używacie produktów Eveline? Możecie coś polecić?

Ściskam <3
Czytaj dalej »

21.11.2018

NATURALNE SPOSOBY NA POROST RZĘS I BRWI / #POMOCNIK


Nie ma tygodnia abyście nie pytały o moje rzęsy, co stosuję, czym maluję, czego nie polecam no temat rzeka a pytania mimo, iż różne stale muskają rewiry oprawy oczu. Zebrałam je w grupy i przygotowałam wreszcie dla Was odpowiedź na nurtujące kwestię. 

NATURALNE SPOSOBY NA POROST RZĘS I BRWI / #POMOCNIK
CZY UŻYWAŁAM POPULARNYCH OBECNIE ODŻYWEK DO RZĘS?
Tak, stosowałam dwie bardzo popularne na rynku marki ale  tylko na jedno oko. Nowsi czytelnicy zapewne nie wiedzą, że przebyłam kilka lat temu porażenie mięśni twarzy ( wykrzywiło mi połowe twarzy, opadła brew i kącik ust, a oka nie zamykałam jakieś 1,5 miesiąca) straciłam wtedy praktycznie wszystkie rzęsy z chorego oka... Kiedy przeszłam serię rehabilitacji i stan zdrowia wróciła praktycznie do momentu z przed choroby postanowiłam najszybszym i najłatwiejszym sposobem (wtedy tak sądziłam) wychodować gąszcz  od nowa. I owszem najpierw stosowałam Long4Lashes rzęsy wyrosły całkiem ok, ale też praktycznie wypadły całkowicie po tym jak odstawiłam ( stopniowo) odżywkę.  Zaraz po "wyłysieniu" zdecydowałam się w 2015r. na kurację Bodetkolash i muszę przyznać, żę rzęsy wyrosły bardzo przyjemne ale w obawieo ich stratę stosowałam odżywkę raz na 2-3 dni przez 3 miesiące i faktycznie rzęsy podrosły i wreszcie wyglądały tak samo jak na oku drugim. Po odstawieniu kuracji  parę rzęs wypadło ale zdecydowanie było ich mniej niż w przypadku Long4Lashes.  Miałam też styczność z Revitalash ale stosowałam ją swojego czasu na brwi aby zapuścić  swoje liche włoski :)
WPIS O BODETKOLASH I EFEKTY


CZY OD ZAWSZE MIAŁAŚ PIĘKNE RZĘSY? ZAWSZE O NIE DBAŁAŚ?
Przytoczę tu fragment wpisu ( pierwszego na moim blogu)
...w dzieciństwie miałam dosyć długie i gęste rzęsy, jednak jako nastolatka trochę je zaniedbałam: źle dobrane płyny do demakijażu, nie zawsze dokładne zmywanie tuszu sprawiły, że rzęsy zaczęły wypadać, rzędy zdecydowanie się przerzedziły, nie mówiąc już o łamaniu się włosków i całkowitym ich zmatowieniu... byłam załamana z długich "firanek" zostały mi miotełki których pomalowanie sprawiało wielki kłopot a w efekcie końcowym oko i tak wyglądało jak oblepione nóżkami pająka :( 
zaczęłam więc ratować się różnymi rodzajami odżywek, stosowałam również tradycyjny olejek rycynowy, niestety przy aplikacji zdarzało się,że dostawał się do spojówki w efekcie czego czułam jedynie szczypanie a oko nie przestawało łzawić.Naprawdę wydawało mi się,że jestem przypadkiem beznadziejnym do chwili kiedy nie zaczęłam uczyć się na egzamin z pediatrii... w jednej z mądrych książek przeczytałam o metodzie regeneracji przesuszonej buzi dziecka oraz włosków Tocopherylem ( czyli esterową formą witaminy E) oraz Retinolem ( witamina A) zaczęłam intensywnie poszukiwać kosmetyków które posiadają jak najwięcej ich w składzie a jednocześnie nie są produktami zbyt obciążającymi i ku mojemu zdziwieniu okazało się,że najbardziej odpowiednim produktem jest oliwka dla dzieci, postanowiłam spróbować. CAŁOŚĆ TEKSTU TUTAJ
W roku 2013 jeszcze ne znałam się na składach więc kierowałam się nie naturą a jedynie wersją która miałam wrażenie, że mi służyła. Zmywałam makijaż oliwką dla dzieci, a pozniej po umyciu dokładnym twarzy nakładałam jeszcze tą rumiankową żelową oliwkę na rzęsy i brwi i o dziwo rzęsy wzmocniły się, pogrubiały i nabrały mocy. Ten zabieg stosowałam latami, aż do czasu kiedy zaczęłam analizować składy.

CZY ZDRADZISZ JAKIE MASCARY STOSUJESZ?
Pewnie, ale testuje wiele i nie mogę wskazać Wam tylko jednej mascary, zresztą każda jest przeznaczna dla kogoś innego, zresztą szykuje dla Was coś ekstra jednak wymaga to ode mnie mega dużo pracy i dobrego światła więcmam nadzieję, że w grudniu już przylecę z petardą która się Wam spodoba - temat rzęsiskowy :)



STOSUJESZ COŚ TERAZ NA RZĘSY?
Tak, od dawna może od 2-2,5 roku stosuje sumiennie swoje miksturki na rzęsy. Kiedyś była to podstawowa mikstura która była również genialna ale teraz zmodyfikowałam swój przepis i służy mi jeszcze lepiej :) Zamierzam Wam dziś zdradzić tą tajną recepturę. 

Aby przyrządzić eliksir potrzebujemy paru składników: 

WERSJA PODSTAWOWA
  • olej awokado lub lniany
  • Witamina A
  • Witamina E

WERSJA NA BOGATO
  • olej awokado lub lniany
  • kwas hialuronowy
  • żel aloesowy
  • Witamina A
  • Witamina E
  • masło shea

Oraz pojemnik na miksturę, coś do mieszania i szpatułka lub czyste dłonie do nakładania :D


Bez względu na rodzaj mieszanki zaczynamy standardowo od przygotowania pojemniczków, ideałem byłyby te z ciemengo szkła ale zazwyczja dostępne są w większej pojemności więc ja póki co wykorzystuje najzwyklejsze pojemniczki plastikowe dostepne stacjonaranie w drogeriach i perfumeriach. Dla pewności pojemniczki (nawet nie używane) zawsze wyparzam gorącą wodą i osuszam.  Do przygotowanych pojemniczków dokładam właściwe dawki poszczególnych składników ( poniżej na graficę wyszczególniłam wielkość). Kolejność hm.. zazwyczaj postępuję tak samo, kwas hialuronowy, żel aloesowy mieszam ze sobą drewnianym patyczkiem, dodaję witaminy i olej.  Taką wersję nakaładam nową i czystą szczoteczką codziennie na noc po wykonaniu demakijażu. 

Wersję na bogato stosuje w dwóch wariantach z masłem shea i bez, wszystko zależy od mojej aktywności, szczoteczka jest kłopotliwa, trezba ją wozić w etui, wyparzać lub poświęcać jej więcej czasu, więc w momentach kiedy się przemieszczam stosuje wersję z dodatkiem masła shea. 
Robię dokłądnie to co powyżej ale na koniec dodaję porcję masełka i mieszam, czasami używam "spieniacza do mleka"(który kupiłam specjalnie w tym celu ), ale spokojnie możecie rozmieszać to patyczkiem, jesli są grudki to i tak pod wpływem ciepła ( trzymania w dłoni) się rozstopią. 
Wersja z masłem shea jest mniej problematyczna bo gętsza mogę spokojnie nakładać ją czystym palcem i bardzo okala włoski. Stosuję ją również na brwi aby trochę wzmocnić te słabę kłaczki.


NATURALNE SPOSOBY NA POROST RZĘS I BRWI / #POMOCNIK

Nic więcej nie robię ze swoimi rzęsami, mieszankę nakładam codziennie lub co drugi dzień po wykonanym demakijażu :)

Poniżej dla porównania rzęsy nagutkie bez jakiegokolwiek makijażu:

NATURALNE SPOSOBY NA POROST RZĘS I BRWI / #POMOCNIK


Zlamiłam trochę sprawę bo nie zrobiłam zdjęcia na otwartym oku, ale widzicie po zdjęciach na instastory, że dolny rząd rzes równie astralnie podskoczył :) Co do górnych przy lini rzęs widać białe kreseczki to moje naturalne białe rzęski które wyrastają już w kolejnym rzędzie.

Na koniec muszę zaznaczyć...
Oczywiście jest to mikstura którą wymyśliłam, sama ją stosuje i nigdy nie przeszła w takiej kombinacji żadnych testów więc jeśli zamierzacie ją u siebie sprawdzić, to zachowajcie ostrożność bo każdy z nas jest inny i ma swoje różne dolegliwości. Więc testy na właśną odpowiedzialność :D Chociaż u mnie jest lepiej niż dobrze :)


Dajcie znac co o tym sądzicie,dbacie o swoje rzęsy?

Ściskam <3
Czytaj dalej »

16.11.2018

NAJLEPSZE CASY NA TELEFON/ ANDROID + IPHON

Przyznam się Wam do czegoś chyba jestem gadżeciarą, uwielbiam nowinki technologiczne i jaram się jak pochodnia na myśl o każsdym dodatku do swojego sprzetu bez względu na to czy jest to aparat czy telefon. Dziś skupię się na tanich i bardzo dobrych casach na telefon. W poście znajdzieice też linki do sklepów gdzie możecie nabyć te same modele lub bardzo podobne na swoje telefony. To co zaczynamy?

casy na Samsunga S9+ , Iphone,Sony,Xiaomi, Huwawei 20pro. Alliexpress


Na początku pokażę Wam telefon który będę przebierać abyście mogli dokładnie zobaczyć jaki efekt czeka na Was po nałożeniu kolejnych etui.
casy na Samsunga S9+ , Iphone,Sony,Xiaomi, Huwawei 20pro. Alliexpress

Po latach zmuszona byłam porzucić moje ukochane smartfony Sony i przerzuciłam się na 
flagowca od Samsunga, w planach był Huwawei pro20 i Iphone X ale zostałam póki co przy androidzie ze wzgledu na wszystkie sprzęty Sony jakie posiadam w domu. Wszystkie te telefony sa batrdzo podobne i tak naparwdę różniły się kosmetyką ale zdecydowałam się w fazie końcowej na Samsunga S9+ ze względu na bajerancką stabilizację obrazu i różne tryby nagrywania filmów o pomocnym bixby Vison nie zapominajac. Telefon działa bezbłędnie i wiem, że to był dobry wybór tym bardziej, że znalazłam go w przepieknym i unikatowym już dla tego modelu odcieniu Sunrise gold. Telefon jest cieniutki, małe ramki i zaokrąglony ekran dodaje mu uroku ale czasami, szczególnie w pracy np. gdy pobieram krew czuje, że ten spory model lubi wysuwać się z kieszonki. Nie ukrywam - boję się o jego zniszczenie więc case w moim przypadku jest niezbędny. PokażeWam dziś 4 różne pozycję które najbardziej wkupiły się w moje łaski :) Oraz 4 których używałam dotychczas. 


DIAMENTOWY CASE
Dla mnie  może nie tyle diamentowy co kojarzy się ze szkłem, miękki dosyć cienki i bardzo dobrze przylega do telefonu, nadaję mu ciekawej faktury na pleckach. Zdecydowałam się na przezroczysty wariant mimo, iż w sklpeie znajdzieice jeszcze wersję różowo-brzoskwiniową i z tego co wiem tez cieniowane casy w stylu ombre.

casy na Samsunga S9+ , Iphone,Sony,Xiaomi, Huwawei 20pro. Alliexpress

Koszt ok 6zł. Na aukcji poniżej znajdziecie modele dla samsungów i iphonów. W sklepie sprzedającego są jeszcze wersję na inne model.
SKLEP


COFFE CASE
Był to pierwszy case który zamówiłam na nowy telefon. szukałam czegoś co ochroni go dobrze, ale też całkowicie nie zasłoni ładnego koloru plecków. Case jest niezwykle solidny, doł wykonany z solidnego i twardszego tworzywa sztucznego na nim widnieje cześc z pływajacymi drobinkami, kolejna warstwa z nadrukiem kubka kawy jest najsztywniejsza dobrze chroni telefon nawet w czasie upadków (testowałam). 

casy na Samsunga S9+ , Iphone,Sony,Xiaomi, Huwawei 20pro. Alliexpress


Musze jednak znanaczyć, że telefon nabrał konkretnej grubości za sprawą rozbudowanej części "kawowej" :) Zresztą spójrzcie poniżej.



Koszt ok.10zł. Tutaj dostępny na różne samsungi,ale w sklepie są również te casy przygotowane na inne modele i to w znacznie niższych cenach. SKLEP.


 ROSE FLOWER CASE
 Przyznam szczerze, że róż nie znoszę, są dla mnei tandetne i duszą mnie swym aromatem, ale kiedy zobaczyłam ten case stwierdziłam, czemu nie... bardzo spodobały mi się te zaokrąglone boczki i gruba ramka do okoła telefonu. Plecki są ażurowe między kwiatami nie mamy żadnego tworzywka tylko szczelinki. 


casy na Samsunga S9+ , Iphone,Sony,Xiaomi, Huwawei 20pro. Alliexpress

Mega odpowiada mi wygląd smartphona z przodu. Dobre osadzenie i bardzo komfortowe użytkowanie sprawia, że case noszę bardzo często. 

casy na Samsunga S9+ , Iphone,Sony,Xiaomi, Huwawei 20pro. Alliexpress





casy na Samsunga S9+ , Iphone,Sony,Xiaomi, Huwawei 20pro. Alliexpress


Dodatkowo róże są chropowate i przyjemnie masują rekę podczas przeglądania social mediów:)
Kwota ok.11zł, w zalezności od modelu jest taniej, dostepnę są inne różne kolory ale na większośc modeli powtarza się czerń, czerwień i beż. SKLEP



BEAR CASE
Ogromny silikonowy case w stylu 3D. Uwielbiam duże etui bo łatwo znajduje sie w swoich ogromnych torbach, zresztą są urocze i tak, piszę to ze swiadomością tego, ze na moim kartu od dawna trzy dychy. case jest jak widzicie brązowy ale troszeczkę jasniejszy niż na zdjęciu, w dotyku jakby satynowy, dobrze wyprofilowany, genialnie lezy w ręce. Nie wypada podczas noszenia czy dzwonienia. Otwory wycięte są dobrze i mimo sporych gabarytów nie ma żadnych problemów z noszeniem słuchawek czy ładowaniem w opakowaniu. 

casy na Samsunga S9+ , Iphone,Sony,Xiaomi, Huwawei 20pro. Alliexpress

Jak widzicie zajmuje sporo miejsca z przodu widać to chyba najtrafniej. jesli chodzi o guziki do podgłaśniania, raczej nie ma żądnych problemów, sporadyznie zdarza się, że cos tam nie złapie ale to bardzo, bardzo rzadko. Case spisuje sie wyśmienicie w chili kiedy nagrywam a nie mam ze sobą statywu, bo dobrze go oprzec i trzymać w wygodny sposób. 

casy na Samsunga S9+ , Iphone,Sony,Xiaomi, Huwawei 20pro. Alliexpress

Kwota ok15zł. Etui  dostępne jest na wiele modeli telefonów na tej aukcji gównie na samsungi i iphony ale sprzedajacy ma w swojej ofercie również na inne telefony. Miśki dostępnę są w dwóch wersjach pękata i bardziej płaska. SKLEP


Na koniec postanowiłam zaprezentować Wam inne  casy które użytkowałam przez ponad 1,5 roku na poprzednim telefonie. Jak widać mimo mocnej ekspolatacji żaden z nich nie został zniszczony, mimo małej ceny są to etui wysokiej jakości które uczciwie polecam.

casy na Samsunga S9+ , Iphone,Sony,Xiaomi, Huwawei 20pro. Alliexpress


Dajcie znać czy jakiś case z tych moich wpadł Wam w oko. Nosicie małe czy duże etui na swoich telefonach?  Dajcie znac bo jestem tego bardzo ciekawa :) 

PS. Czasami warto kupować na Allieexpressie. Chcecie zaczami poczytać o moich perełkach znalezionych na tej stronie? 

Ściskam
Czytaj dalej »

13.11.2018

TA PASTA CZYNI CUDA? ROZJAŚNIA ZĘBY? / NU SKIN ap24


Kiedy zobaczyłam tą pastę w interencie stwierdziłam, kolejny cud na miano zakupów Mango, nie najtańszy bubel którego sprzedawcy zachwalają stak silnie bo chcą tylko zgarnąć gruby hajs. Z takim nastawieniem podeszłam do testów i kurczę, totalnie się pomyliłam!

Od dawna miałam kompleks zębów, niby proste ładne ale przez moją bardzo jasną karnację nigdy nie wyglądają na śnieżobiałe  mimo, iż po przyłożeniu do paska ze skalą jasności mam drugi naturalny odcień to w połączeniu z cera wyglądają jak czwórka więc  zawsze mnie to jakoś przyblokowywało, dodatkowo  duża ilość czarnej i czerwonej herbaty nie przyczynia się do ich rozjaśnienia. Rozważałam wybielanie u stomatologa ale  mam dosyć delikatne zęby i mój stomatolog stwierdził, że "wymyślam"  i mogę narobić sobie tym sporego uwrażliwienia. No cóż póki co pomysł zawisł a ja stwierdziłam, że przetestuje pastę przez którą zrobilo się mnóstwo szumu. 
Specjalnie dla Was zdradzam jak to jest z pastą  AP 24 /NU SKIN.

pasta wybielająca AP 24 /NU SKIN.
Znacie smak oraz zapach zielonych i niebieskich Orbitówek? To mniej więcej tak własnie pachnie i smakuje, wyczuwalny smak mięty ale i lekkiej słodyczy, nie pali, nie pozostawia lodowego wręcz arktycznego oddechu a jedynie przyjemne odświeżenie. Konsystencja jest dosyć zbita ale bardzo plastyczna, na pozór gładka ale po dokładniejszym rozsmarowaniu wyczuwalne są mikrodrobinki które podejrzewam odpowiadają za ścieralność (po analizie składu śmiem twierdzić, że to  mieszanka uwodnionej krzemionki i tlenku glinu). Świetnie się pieni, dobrze współgra ze szczoteczkami manualnymi ale i elektrycznymi, nie niszczy włosia końcówek, nie podrażnia dziąseł  w tej strefie jest naparwdę ok.

pasta wybielająca AP 24 /NU SKIN.


Pasta już po pierwszym użyciu zostawia zęby niewiarygodnie śliskie i błyszczące, kolejne użycia to zdecydowanie większy błysk, gładkość i faktycznie co chwilę jaśniejsze zęby. Po tygodniu użytkowania 2-3x dobę płytka nie uległa wybieleniu ale po kolejnym tygodniu pasta pięknie poradziła sobie z kamieniem nazębnym (widzę to nawet po kolczyku w języku na którym kiedys stale gromadził się kamień a teraz tego po prostu nie ma). Przez to, że nie ma tego kamienia, zęby optycznie się wybielają ale nie jest to jakiś turbo spektakulerny efekt, nawet  bardzo wybielający, sa po prostu czyste, bez kamienia więc błysk odbija światło :)

pasta wybielająca AP 24 /NU SKIN.

Jedno jest pewne i to muszę podkreślić, ta pasta nie jest środkiem utleniającym, więc nie zaznacie po niej uśmiechu a'la M.Wiśniewski (na szczęście) ale jeśli Wasze ząbki straciły swój naturalny kolor w wyniku zaniedbania,spożywania mocno barwiących produktów np. kawy, herbaty, wina czy nawet nikotyny to ta pasta może przywrócić kolor do maksymalnie wyjściowej kości. 


Jeśli byłybyście zainteresowane zakupem to tutaj podrzucam Wam  źródło z którego pochodzi moja tubka   Koryna D. na IG lub FB  aczkolwiek nie jest to słowna kobieta więc nie polecam :) 



____________________________________
Czytaj dalej »

12.11.2018

NATURALNIE PIĘKNE /BLOGGERKI W BIAŁYMSTOKU


Nie uwierzycie ale spędziłam ponad 5h w najbardziej niewygodnym busie świata, współsiedzący próbował zgnieść mnie plecakiem turystycznym a na koniec kierowca nie zatrzymał się na właściwym przystanku, było ciężko ale nie zdołało mnie to zatrzymać i mimo to dotarłam do wyznaczonego celu. Punktem zaczepienia na mapie był tym razem Białystok.  Nigdy nie byłam w tej części Polski a co za tym idzie również nigdy nie byłam w tym mieście. Przywitałam białostockie  dosyć tradycyjnie bo na dworcu pks a następnie pośpiesznie udałam się taxówką do lokalu w którym miałam spotkać się z resztą dziewczyn.  

Byłam pierwsza, chociaż facebook meldował, że uczestniczki są już bardzo blisko.  Na dobre rozgościłam się w lokalu FLY HIGH COFFE przy ulicy Lipowej 16. Kawiarnia wywarla na mnie mega pozytywne wrażenie, obłednie dobra kawa na pysznym i ulubionym mleku owsianym (oat-ly!) a to dopiero początek pyszności jakie serwuje to miejsce. Miałam okazję pałaszować pysznego wege tatara z buraka z palonym kozim serem, sosem z owoców lesnych, pudrem z czosnku niedźwiedziego i oliwą której nie potrafię niestety wybadać  ale było to boskie i totalnie mnie kupiło! Dziewczyny zdecydowały się na burgery, również te wege i również zachwalały więc sumiennie mogę polecić Wam miejscówkę nie tylko na kawę, lemoniadę ale również na obiad.


Dobrze, koniec o jedzeniu, przejdźmy do meritum. Spotkałyśmy się w gronie  kobietek zafiksowanych na punkcie naturalnej pielenacji o czym świadczy również nazwa spotkania NATURALNIE PIĘKNE. Skład tego pięknego towarzystwa jest imponujący: organizatorka - Kamila (mylovelyfushia.blogspot.com), Kasia (poradymamykasi.pl), Anetka (cosmeticosmos.pl), Asia (nienaltowskablog.pl), Diana (chanceleee.pl) , Natalka (https://www.elfnaczi.pl/) oraz Gosia (blondhairaffair.pl).



Oprócz chęci spotkania oczywiście przyświecał  nam szczytny cel,zlicytowałyśmy własne produkty które przekazałyśmy na białostockie Hospicjum dla dzieci POMÓŻ IM.  Udało nam się zebrać prawie 500zł. 




Kamila w zamian za pomoc wraz ze sponsorami postanowiła przygotować również upominki i dla nas. Do akcji przyłączyło się kilka firm, niektóre paczki były spersonalizowane.

Ecospa   -  Marka pozwoliła nam wybrać przed spotkaniem zestaw DIY jaki otrzymamy w upominku, mega fajny gest więc wybrałam nawilżajacy żel hialuronowy z provitaminą B5.
4szpaki - marka podarowała nam peeling oraz mydełko, juz nie długo zaprezentuje je Wam na blogu, ponieważ oba produkty są już w fazie testów.



Ekozuzu - Kolejna marka która ujawniła się przed spotkaniem i postanowiła zaoferowac nam wybór produktów które nas interesują. Znalażłm wiele intereusjących produktów m.in jedwabny puder ale w konću zdcydowałam się na palete naturalnych cieni, marka dorzuciła jeszcze czarny eyeliner. O eyelinerze troszeczkę opowiadałam Wam już na swoim instagramie (o tutaj).


Avetpharma - marka podesłaładwa suplementy z biotyną wspomagajace nasze włosy i paznokcie. Suplementy będę przyjmowała najprawdpodobniej w rejonach grudnia-stycznia. Sezon czapek to dobry moment aby wzmocnić kłaczki.


Biobeauty -  w paczce znalazlam genialna pomadkę porzeczkowa, maseczkę oraz rumiankowy krem do rąk od Cosnature, produkty do higieny intymnej marki Masmi.





Biolonica - otrzymałam kremik regenerujący do twarzy tak jak wskazuje zdjęcie zawiera komórki macierzyste jabłoni. Zazwyczaj produkty z macierzystymi się u mnie sprawdzają  więc chętnie sprawdze jak będzie tym razem :) Krem czeka w kolejce na testy.


Biofemina Toscana - markę znam głównie z internetu więc miło będzie przestestować ja na własnej skórze. Firma podarowała nam worek próbek oraz peeling, jeszcze nie stosowałam, produkt czeka w kolejce :)




















 

Bielenda - Marka podarowała spora paczkę głównie z produktami do opalania, jako,że nie jestem osobą która sięopala- też nie mogę z racji swego uczulenia na słońce więc emulsje brązującą od razu oddałam jednej z uczestniczek spotkania a produkty doopalania poszły dla koleżanek które zimą mają zaplanowany wywczas w tropikach. Oprócz przyspieszaczy opalania trafiła do mnie mgiełka nawilżajaca o całkiem przyjemnym aromacie , maseczki oraz pomadka ochronna.



SemCo - Marka mnie mocno zaskoczyła  i uradowała, uwielbiam takie naturalne produkty i stale stosuje je w swej kuchni, trafiły do mnie cztery propozycje: olejk konopny, z nasion wiesiołka, rydzowy i lniany. Używam od spotkania i uwielbiam!
































Svoje -  Podrzuciło  nam miniaturowe mydełko żubrowe do testów.Włascicieli firmy poznałam podczas targów i musze przyznac jedno- mega ludzie! Kolejny produkt trafia do użytku :)




Na licytacji udało mi się również wylicytować trochę przedmiotów, nie były one mi bardzo potrzebne wieć szybko po spotkaniu przekazałam je nabliższym, jedyne co zachowałam dla siebie to miniaturową gąbeczke z AnnabellMinerals i pomadkę z Colourpop :) Czasmai jest tak, że licytuję coś bo w sumie ważna jest zbiórka gotówki na potrzebujące maluchy. 



Po spotkaniu udałysmy się jeszcze na zwiedzanie Białegostoku, Kamila stała się naszym przewodnikiem i pokazała najciekawsze miejsca na mapie miasta. 
Wieczorem udałyśmy się jeszcze do pubu 33Krany na kraftowe piwo gdzie odkryłam piwo moich marzeń i snów - Bladą Mariję pomidorowe piwo które jest ideałem dla takiego pomidoroholika jak ja. Nawet etykieta w takim postrockowym klimacie który tak bardzo lubię no cudo!


Do hotelu wróciłyśmy późnym wieczorem,nocowałam razem z Kasią w bardzo przyjemnym miejscu w Wili Marcela na ul. Zwierzynieckiej 64. Bardzo przyjemna okolica, niby w centrum a jednak delikatnie na uboczu, cisza i spokój. W środku czyściutko, wygodne łóżka, przestronna łazienka i co mnie mega zaskoczyło duża kuchnia do której miałyśmy dostęp przez cały pobyt. W całodobowej recepcji lodówka z napojami i jakieś podstawowe przekąski dla zgłodniałych. bezpłatne wifi, płaski telewizor w każdym z pokoi, wila akceptuje pobyt ze zwierzakami, pokoje sa dla niepalących. Bardzo pozytywnie oceniam to miejsce.
Rano niestety musiałłyśmy rozstać się z Kasia bo wracałyśmy do domu różnymi środkami transportów, Kasia wskoczyła w pociąg a ja miałam jeszcze ponad 1,5h do odjazdu mojego Bla bla cara. Postanowiłam więć pozwiedzac okolicę, zajrzałam do centrum a później zawitałam do sławetnego Pałacu Branickich. Uwielbiam zwiedzać nowe miasta i poznawać ich architekturę. Cudo!



Białystok  wywarł na mnie zaskakująco dobre wrażenie, miasto czyste, ciche, spokojne pełne zieleni a do tego pełne serdecznych ludzi :)  Dla mnie był to bardzo udany weekend i mam nadzieję, że jeszcze kiedyś spotkam się z dziewczynami w takim lub zblizonym gronie :)

Jestem ciekawa czy byłyście kiedyś w Białymstoku? Znacie te naturalne marki które ufundowały upominki? Dajcie znać :)

Ściskam 
Czytaj dalej »